Pierwsze chłodne dni zawsze przychodzą niepostrzeżenie. Jeszcze wczoraj biegaliśmy przez miasto w lnianych sukienkach, a dziś poranek wita nas zaparowaną szybą i kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię te momenty przejścia. To czas, kiedy szukamy zapachów otulających jak miękki sweter, które wprowadzą nas w nową porę roku bez pośpiechu i z czułością.
W perfumerii Sillage znalazłam dla Was pięć takich kompozycji! To zapachy, które są jak ciepłe światło świecy w chłodny wieczór, jak zapach kaszki manny z dzieciństwa albo miękki koc zarzucony na ramiona o poranku. Każdy z nich niesie w sobie odrobinę magii początku jesieni.
Milky Way to dla mnie zapach mlecznej pianki posypanej pudrową fasolką tonką i odrobiną karmelu. Ma w sobie niewinność i prostotę, która koi. Kiedy go noszę, czuję się tak, jakbym piła ciepłe mleko przed snem - ukojona, spokojna i bezpieczna. Idealny na te dni, kiedy świat wydaje się za głośny i chcę znaleźć swoją małą, prywatną przestrzeń ciszy.
Lalao pachnie dla mnie jak kaszka manna z wanilią, czyli miękko, kremowo i nostalgicznie. To zapach, który wywołuje wspomnienia dzieciństwa: aromat kuchni o poranku, kiedy wszystko było proste i ciepłe. Słodycz wanilii i delikatny cukier w tej kompozycji, otulają jak wspomnienie dziecięcych chwil, które wciąż nosimy w sercu.
Maison Mataha – Escapade Gourmande
Escapade Gourmande to czysta rozkosz! Słodycz palonego cukru, która na skórze staje się niemal hipnotyzująca. Jest w nim coś luksusowego, ale też beztroskiego. Trochę, jak ciepłe karmelowe ciasteczko skradzione jeszcze z blachy. Na jesienne wieczory ten zapach działa jak deser bez kalorii: syci, koi i dodaje odrobiny radości w szary dzień.
Secret Amber to dla mnie zapach kremowego jaśminu zanurzonego w waniliowej kąpieli. Zmysłowy, elegancki, ale też intymny, jak jedwabna bluzka ukryta pod grubym swetrem. Najpierw czuję subtelną różę, potem otula mnie miękkość ambry i sandałowca, które grzeją jak ogień w kominku. To zapach, w którym łatwo się zatracić. Jest tajemniczy, pełen namiętności, a jednocześnie tak otulający, że trudno bez niego wyobrazić sobie chłodne dni.
Divin Part to zapach, który od razu przenosi mnie do krainy marzeń. Pudrowy i miękki irys z madagaskarskim Ylang Ylang tworzą aurę, którą kojarzę z dzieciństwem – z pudrowymi lalkami i białymi sukienkami na specjalne okazje. Jest w nim coś wzruszającego i czystego, jak wspomnienie pierwszej miłości. Na skórze staje się niemal medytacyjny – jak cichy szept, który zostaje w sercu na długo.
Każdy z tych zapachów ma w sobie coś intymnego i otulającego. To nie są perfumy, które krzyczą, to perfumy, które szepczą. Są jak miękkie swetry, do których wraca się co roku, gdy pierwsze mrozy przypominają, że potrzebujemy ciepła i bliskości.
Jeśli chcecie odnaleźć swój zapachowy „sweter na jesień”, zapraszam do perfumerii Sillage. Przetestujcie te kompozycje na własnej skórze i pozwólcie, by same opowiedziały Wam swoją historię!