Gdzie kończy się dźwięk, zaczyna się zapach – NeoRio i Black Moonlight
Wyobraź sobie nocne miasto, rozświetlone neony, dźwięki syntezatorów unoszące się w powietrzu. Stoisz na dachu klubu, wiatr igra z Twoimi włosami, a świat wydaje się jak z innego wymiaru – kolorowy, pełen wolności i tańca. W oddali słyszysz kawałek ,,Ordinary World” i czujesz, że wszystko jest możliwe. Właśnie tam zabiera mnie kolekcja od marki Xerjoff, stworzona we współpracy z legendarnym zespołem Duran Duran – i dzisiaj chcę Ci o tym opowiedzieć.
Są takie zapachy, które bardziej się przeżywa niż nosi. I dokładnie takie są nowe, kolorowe flakony NeoRio. Fluorescencyjne, odważne i wielowymiarowe. Za każdym razem, gdy je wącham, mam wrażenie, że wracam do lat 80 – ale nie tych z podręczników, tylko do moich wyobrażeń. Duran Duran na scenie, dym maszynowy, reflektory i tłum tańczący bez końca.
NeoRio - czyli kolekcja zapachów o iście fluorescencyjnej naturze.
NeoRio to więcej niż perfumy. To zderzenie epok, wspomnień i fantazji. To dźwięki zamknięte w zapachu – odważnym, wielowarstwowym, tętniącym życiem. I chociaż każdy z flakonów – żółty, różowy, zielony i pomarańczowy – wygląda jak osobna historia, to kryją w sobie tę samą kompozycję. Spójną, zaskakującą, pełną emocji. Jak płyta, na której każdy utwór wybrzmiewa nieco inaczej, choć opowiada tę samą opowieść.
Główne nuty to: kandyzowana figa, rum, elemi, róża, syrop klonowy, szafran, tonka, balsam z Peru. Jest słodko, korzennie, Zmysłowo, z lekko pikantnym pazurem. Czuć tutaj coś klubowego, ale nie głośnego. Raczej jak późne godziny nad ranem, kiedy muzyka jeszcze gra, ale już przyciszona – a Ty tańczysz trochę dla siebie.
I choć każdy z flakonów skrywa ten sam zapach, to działają na mnie zupełnie inaczej.
Żółty – gdy chcę błyszczeć. Różowy – kiedy potrzebuję czułości. Zielony – gdy mam ochotę na bunt i odrobinę chaosu. Pomarańczowy – kiedy chcę rozpocząć dzień z pozytywną energią!
Te kolorowe flakony są niczym emocje. Możesz je dobierać do nastroju, miksować z innymi zapachami jak playlistę. Raz słodko, raz ostro. Raz nostalgicznie, raz euforycznie. I co fantastyczne, każda butelka nosi nazwę wypisaną charakterem lidera zespołu – Simon Le Bon osobiście użyczył swojego pisma do tego projektu.
Ale jeden z tych zapachów różni się od pozostałych...
Black Moonlight – czyli cisza po ostatnim bisie.
Gdy wszystkie światła gasną, muzyka cichnie. Kiedy zostajesz z myślami, emocjami, ze sobą. Black Moonlight to kompozycja głęboka i spokojna, niemal medytacyjna. Jest jak ostatni utwór grany na koncercie, kiedy nie chcesz, żeby to się kończyło, ale właśnie przez to – zapamiętasz go najmocniej. Ten poetycki zapach wybrzmiewa kadzidłem, jaśminem i cichą melancholią. Uwielbiam go wieczorami, kiedy potrzebuję wyciszenia. Albo gdy chcę, aby zapach był mój – intymny, subtelny, głęboki.
Dla kogo będzie idealny?
Dla dusz ciszy. Dla wrażliwych introwertyków. Dla tych, którzy kochają muzykę – nawet wtedy, gdy już ucichła.
Za co ja najbardziej kocham kolekcję Xerjoff Duran Duran?
Za to, że pachnie wolnością. To perfumy, które nie udają – one są emocją. Idealne dla odważnych, wrażliwych, dla tych, którzy chcą czuć więcej. Niczym składanka ulubionych vinyli.
Jeśli szukasz zapachu, który nie tylko pachnie, ale opowiada historię – zapraszam Cię do Sillage. Zamknij oczy. Posłuchaj, powąchaj. Może właśnie dziś usłyszysz swój własny refren!